Nigdy więcej

Gorący wiatr szeptem mknie wśród dzikich traw
Baśnie szumią słowem pośród ramion drzew
Spadają złote guziki z płaszcza nocy
A ja tańczę na Wzgórzu Radości

Potargany włos opada na organami
Muzyka serca odbija się echem rzeki
Kocham burzę krwi w żyłach
Życie jak galop, trzeba chcieć

Dzień, noc, blask, mrok, pogoń za krzykiem
Stoczyć się kamieniem w deszczu
Łzami otwierać klatki ptakom emocji
Było źle, musi być dobrze!

16 lipca 2007 r.