Iluzja

Poranek, lista obecności
Świat realny, wiem co robię
Nad czym pracuję
Wszyscy są zadowoleni

Odhaczam sprawy ad acta
Teoretycznie nie ma nic
O czym bym nie wiedział
Teoretycznie

Nie wiem o niczym

Wiem, ile wiedzieć powinienem
Drugie tło. Odmienność ideału
W cieniu nie ma skrupułów
Drugie dno moralności

Gdzie nie chodzi o klienta

Ja mam, ty masz, oni mają
Podział, mnożenie pozaksięgowe
Moralność jest taka, by dostać
Prawda? Od prawdy są Ci

Od listy obecności

Wiem lepiej

Coś się stanie, zepsuje
Nie szukacie wyjaśnień
To na pewno my
Nie mogło się samo zepsuć

To czego nie można wyjaśnić
Nie jest faktem, jest powodem
Nie wiemy dlaczego
To na pewno wy

Nie potrafiąc znaleźć błędu
Podjąć próby rozwiązania
Prostą drogą wnioskujecie
Stało się coś, blisko was …

To wy

Target

Imię nazwisko, PESEL, data urodzenia
Składam się z danych rekordu w bazie
Weryfikacja, aktualizacja. Synteza, analiza
Całokształt informacji, przedział wiekowy
Dobór odpowiednich produktów i usług

Inwestycje w moją przyszłość. Za życia.
Brak spadku w cyklu życia usługi. Po śmierci
Bez potrzeby zbijania obiekcji. Jest pewnym
Mam środki warte inwestycji. Niepokój

Zabezpieczenie przyszłości już teraz

Myślał Pan swojej śmierci?
Zastanawiał się Pan nad tym?
Proponuję spotkanie z konsultantem
Nie dysponuje Pan czasem? Kiedy zatem?

Nie sprzedajemy, czego klient nie potrzebuje
Tylko to, co jest zgodne z jego potrzebami
Jeżeli nie wie. Brak czasu. Obiekcje fałszywe
My mu powiemy co dobre. Obiekcje prawdziwe

Póki żyję, należę do Docelowej Grupy Odbiorów
W świecie, gdzie wszystko produktem, usługą
Od początku życia aż do śmierci czegoś potrzebuję
Będąc jednym z rekordów. Przydatną informacją z bazy

Autorytet

Wiedziesz spokojne, zrównoważone życie
Czas płynie, mam obawy, czy nie przez palce
Życie ucieka mi jak wolno odchodzący pociąg
Nie wsiądę, zostając na pustym peronie chwili

Jak zatem postępować, by mieć świadomość
Godnie spędzonego czasu, wśród żywych
Wobec innych, wobec własnego sumienia
Powiedz, wiesz na pewno

Nie wiesz? Też popełniasz błędy?

Recepta na życie, nie ma takiej apteki
Nikt nie odpowie, mamy swój rozum
Odpowiedzialność
Czy jestem w stanie poddać się wzorcom

By przestać być sobą?

Mogę być lepszy, gdy tor właściwy
Co znaczy lepszy? Co znaczy właściwy?
Wzór w sympatii zyskać może
Czy również w praktyce?

Nie umieraj

Zataczając się we wspomnieniach
Zostawić płaszcz przeszłości po sobie
Nic więcej
Tylko żyć

Bez wzroku na ciało, wnętrze
Bez łez, zwykły spokój
I uśmiech jakby każdy dzień
Był następnym

Dwie dusze myśli, chora i cierpiąca
Twoja odrzucając oczekiwania na wyrok
Moja, bojąc się go przyjąć
Nie mam już mamy

Nie umieraj Tato

Złodziej

Wiele żyć, moc i czasoprzestrzeń
Kolejny poziom do osiągnięcia
Zachód słońca za oknem
A potwór milknie

Pod ostrzem miecza

Powinienem, wiem, inne rzeczy
Ekran, postać, charakter, cechy
Jak Bóg buduję „drugiego” człowieka
Którego jestem niewolnikiem

Utracone chwile ważnych spraw
Rozdrażnienie w momencie ważnej sesji
Primus inter pares, Władca Czasu
Mój czas przestał istnieć

Dla siebie samego 

Skarb

Nie mam, widzę u kogoś rzecz pożądaną
Nie przejdę obok z obojętnością
Moc posiadania mi nie pozwala
Lepiej zdobyć i mieć

Za cenę czyjegoś życia?

Mam, Moje. Nieważne że mało warte
Moje, i tylko moje. Nikt mi już nie odbierze
Nie miałem, dlaczego mam nie mieć?
Życie odeszło w cień? Trudno

Mógł oddać

Rzesza rzeczy moja dookoła
Cmentarz sumienia ofiar posiadania
Było minęło, dzisiaj jest moje

Dopóki ktoś mi nie zabierze

Niuniuś

Pamięci jednego z naszych kochanych psów Niuniusia, zm. 17.06.2013

„Uśmiech” na zębach szarpiących gałąź
Rzucony kamień i nic więcej do szczęścia
Nie dziś, gdy leżysz w oczekiwaniu
Na ciemny powóz ostatniej z dróg

Skomlisz, płaczemy razem, tak trudno
Oddalić się w inne strony świata
Pędzący pociąg, gdy wracam z pracy
Od kilku godzin pustka

Nie mogę spojrzeć w oczy Twej matce
Śpi na Twym grobie, szuka Cię osowiała
Ty już w podziemiach dalekiej podróży
Starość. Twoja „psia”, ludzka

Koniec w jednym miejscu

Biegnij do Krain smacznych kości
Gałęzi, kamieni rzucanych w Niebiosach
By znów zawitał „uśmiech” na pysku
Dusza żyje i nic więcej do szczęścia

Nie spojrzę

Odwracam wzrok, gdy mówisz
Nie jestem w stanie utrzymać go
Na swej Twarzy, bez emocji
Komunikatu ku duszy ….

Twoja Twarz, nie zwracam uwagi
Na to, o czym rozmawiam
Przyzwyczajam się że muszę
Bo oszaleję

Poprawiasz włosy Teraz?
Czy dlatego że Teraz?
Napięcie mięśni Twarzy
Rozluźnienie, w odejściu

Od zachwytu na Twą skórą

Wiem już, że nie spojrzę
Tylko przez sekundę
By odwrócić wzrok
Nie spłonąć w ogniu Twarzy

Twej Twarzy ….

Pierwsza komunia

Pierwsze spotkanie w domu parafialnym
Czekamy, warto omówić istotne sprawy
Zmiana sytuacji, dotarcie do dusz
„Stan frekwencji na mszy, analiza
W stosunku do liczby klas, co robią rodzice?”

Mówimy o Bogu faktycznie, czy ekonomii?
Kto chodzi, jego wartość kto nie
Jego wola, sumienie

Tylko co z komunią świętą?

„Część z was nie uczęszcza, po zatem komunia?
Wielkanoc, Boże Narodzenie, jako tradycje?”
Można zepsuć nastrój wierzącym co przyszli?
Można, szkoda jak czują się

Jak niewierni, poganie

Na koniec, niby nic o polityce
Ale jednak, bo w szkole była zabawa w parlament
Wszyscy głosowali za inną opcją
Tylko siostrzenicę księdza za odmienność

Opcji, wygwizdali

Pozostawmy relację między Bogiem a ludziom,
Nie budynkom, czy ludziom sądzić
W wiarę, myśl naszą

Szkoda, że to miało być o komunii

Z komunią niewiele mając wspólnego