Lata okupacji w Warszawie

Z przekazów rodzinnych od strony rodziny mojej mamy poza wspomnianą wizytą Niemców w domu Felicji (z domu Woyciechowskiej) i Wacława Wiśniewskich w 1939 r. kilka równie ciekawych informacji.

KONINA – Prababcia Felicja opowiadała swojej wnuczce a mojej mamie iż w trakcie bombardowań Warszawy w 1939 r. cyt. „jak koń padł” to to się … jadło, ograniczona żywność, mięso z koniny podobno było bardzo dobre. Należy pamiętać iż jadło się to, co  w danym momencie można było wykorzystać na posiłek.

PRADZIADEK W GRANATOWEJ POLICJI – Wacław Wiśniewski służył w Policji Państwowej. W czasie okupacji służył również w Granatowej Policji . To nie sumienie patriotyczne (służyć Niemcom czy nie), tylko fakt, iż był wcześniej Policjantem (odznaczonym przez marsz. Piłsudskiego), Niemcy zachowali jednostki, a pradziadek Wacław musiał utrzymać rodzinę. Przez całe życie zawodowe był w Policji. Dzięki temu uratował syna Władysława (mojego dziadka) z łapanki. Już był na „budzie”, gdy akurat przechodził Wacław. Dzięki Bogu udało się wyrwać Władka Niemcom. 

CEBULA NA ELSNEROWIE I UTRACIE

W granicach dzisiejszego Targówka zlokalizowane są rejony Elsnerów i Utrata. Na Elsnerowie Pradziadkowie mieli zresztą działkę ok. 1000 m kw. którą po 1945 r. za śmieszne pieniądze komuna zabrała (dzisiaj biegną górą na terenem rury od Kawęczyna). W 1944 r. jak ludzie chodzili po tutejszych polach szukając żywności prababcia opowiadała iż jak ktoś ze zbierających warzywa z pola zobaczywszy Niemców uciekał – strzelali, jak zbierał spokojnie – to nie. Trudno uwierzyć w „humanitaryzm” Niemców w owym czasie. Być może dotyczyło to akurat napotkanego patrolu, w ujęciu jednostkowym. Tak jednak podobno było. 

HANDEL ULICZNY 

Na porządku dziennym każdego, by się utrzymać przy życiu. Prababcia Felicja zachowała smykałkę w tym względzie także po wojnie. Handlując futrami we wczesnym latach 50 XX W. na praskim bazarze na Strzeleckiej, z małą Asią – czyli moją mamą (Joanna Wiśniewska). 

UKRYWANIE ŻYDÓW

Tak. Prababcia Felicja ukrywała Żydów mieszkając chwilowo na Kowieńskiej. Żydów ukrywali w piwnicach. Z tego co wiem po latach osoby te spotkały się z prababcią, dziękując za pomoc. Normalny odruch pomocy dla drugiego człowieka w trudnych dla wszystkich czasach. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *