Konserwatorzy. Ogólnobudowlani, sanitarni (hydraulika), elektryczni, od domofonu, ślusarz. Od czasu do czasu coś nam się na nieruchomości Wspólnoty Mieszkaniowej psuje. Żarówkę może wkręcić dozorca, ale gdy „pójdzie” coś na instalacji. Jest problem. Zarząd jako reprezentant Wspólnoty powinien zastanowić się nad formą współpracy z konserwatorami. Zasadniczo funkcjonują dwie formy wspołpracy:
- Współpraca stała w oparciu o umowę z możliwością zapewnienia przez konserwatora stałej gotowości. Jest to korzystne, jeżeli np. mamy awarię na danej instalacji w nocy. Wtedy niekoniecznie łatwo jest kogoś znaleźć z tzw. „łapanki”. Koszty ze stałej umowy.
- Współpraca na „zlecenie”. Jest problem, kontaktujemy się z konserwatorem. Pamiętajmy jednak, iż konserwator nie związany umową nie ma obowiązku interwencji. Będzie miał wolę nam pomóc – przyjedzie. Koszty liczone od dane zlecenia.
Istnieje pogląd, iż stała współpraca pociąga za sobą koszty dla Wspólnoty niezależnie od częstotliwości interwencji na nieruchomości. Coś za coś. Płacimy nawet jak nie ma awarii, mamy jednak święty spokój – jeżeli odpukać, coś się zdarzy. Jak wspomniałem szukanie chętnego na przyjazd na awarię to loteria. Nawet na znajomy „dorywczy” mimo chęci, może nie mieć czasu.
Z tego też względu wiele Wspólnot Mieszkaniowych idzie na ryzyko. Nie zawierają, bądź rozwiązują już zawarte umowy z konserwatorami. Bo taniej. Oczywiście, wtedy rozliczamy konkretnie z przyjazdu w razie problemu. Stały konserwator ma tą przewagę iż … zna nieruchomość. Szybciej zidentyfikuje problem. Co więcej umowa stała jest polem manewru względem egzekwowania gotowości (w tym ew. kary umowne). Stały konserwator może (za wiedzą i zgodą Wspólnoty) składać oferty na współpracę wynikającą z planu remontowego – jeżeli wykracza to poza obowiązki wynikającego z umowy na konserwację.
Warto też zwrócić uwagę na czynnik ludzki. Stałego konserwatora ludzie będą kojarzyć. Zawsze będzie mógł też pomóc w lokalu. Jeżeli na nieruchomości zaczną pojawiać się kolejni „dorywczy” konserwatorzy, w porządku, problemu nie będzie. Trzeba jednak uważać na „konserwatorów”, którzy „odczytują” np. wodomierze, a tak naprawdę ich zamiarem jest zawłaszczenie rzeczy właściciela lokalu.
Nie forsuję żadnego z omawianych wariantów. To wola i decyzja Wspólnoty która wiąże się z opisywanymi warunkami, konsekwencjami, kosztem alternatywnym (pieniądze ze stałej gotowości moglibyśmy przeznaczyć na coś innego, wolimy mieć spokój). Może warto prześledzić statystykę awarii, zobaczyć które elementy są bardziej narażone na awarię, które mniej, gdzie mamy pole manewru we współpracy.
Mieszkańcy często nie wiedzą na jakiej zasadzie Wspólnota współpracuje z konserwatorami. To powinno być znane. Nie tylko przez umowy i inne dokumenty Wspólnoty związane z awariami (druki zleceń, faktury). Główną „pomocą” dla mieszkańców w przypadku awarii jest … tablica informacyjna, strona internetowa Wspólnoty. Tam powinny być dostępne dane kontaktowe do konserwatorów. Kto w dzień, kto ewentualnie w nocy, z podziałem na branże. Wtedy jest łatwiej i bezpieczniej. Pozdrawiam.
Marcin Bartłomiej Olszewski. Absolwent Wyższej Szkoły Gospodarowania Nieruchomościami w Warszawie (licencjat o specjalności: pośrednictwo w obrocie nieruchomościami i zarządzanie nieruchomościami, magisterium o specjalności gospodarowanie nieruchomościami, studia podyplomowe (specjalność: zarządzanie nieruchomościami). Licencja zawodowa zarządcy nieruchomości, wydana przez Ministerstwo Infrastruktury nr 21 755. Od 2000 r. uczestniczył w realizacji wielu znaczących projektów w skali ogólnopolskiej, w zakresie wyceny nieruchomości, analiz ekspertyz inwestycyjnych, przestrzennych, (m.in. na rzecz deweloperów, funduszy inwestycyjnych, instytucji finansowych), w ramach współpracy z korporacjami (m.in. Polanowscy Nieruchomości sp. z o.o., na stanowisku Kierownika Departamentu Ekspertyz i Analiz w Centrali Spółki w Warszawie). Obecnie, działania swe koncentruje na współpracy w zakresie szeroko pojętego zarządzania nieruchomościami, dzieląc się kilkunastoletnią wiedzą i doświadczeniem, codziennie poszerzając horyzonty wiedzy w praktycznej realizacji.