Unoszę Cię, gdy śpisz na kłodzie drewna
Motylu po zimowym śnie, otwierając oczy ku wiośnie
Kłody drewna wokół, żyjesz, śpisz. Kolejny czas
Drewno spada wokół. Ty wciąż żyjesz. Bóg tak chce
Wokół wiatr. Poruszasz skrzydłami by obudzić moc
Przenoszę Cię w bezpieczne miejsce, bez chłodu,deszczu
Byś żył jak ja. Obudzony z mroku zimy. Dla wielkiej radości
Ćwiczysz ruchy skrzydeł. Jesteś coraz bardziej pewny życia
Gdy modlę się w pokoju obok, ty unosisz skrzydła w górę
Widzę przez szybę jak odlatujesz ku swojemu światu
Natura daje nam obraz korzystania, możliwości spojrzenia
W rzeczach najmniejszych Bóg jest największy