Czasem chwile z dzieciństwa, na skałach policzków łzy
Piwo w ręce, chleb z cebulą, papier i mam wszystko gdzieś
Jak mama
Nie dać się temu co było, walczyć o to co jest
A w razie czego z otwartej walić słowem prosto w pysk
Rzeki czasu nie zawrócę, wpływu na teraźniejszość
Ale mam prawo do życia, lepszego niż było
Twoja radość moim balsamem na duszy
Spokojnie, bez głodu, płaczu, strachu i krzyku
Każdy z nas żyje zgodnie z własnym sumieniem
Gdzieś we śnie przypomina się
Na pewno czasem dzieciństwo
Tylko czy muszą za to cierpieć?
Czasem robi się smutno, w cieniu przeszłości
Tylko na chwilę, pamiętam w oczach, żyję dalej
Może właśnie dlatego kochany Bóg
Za cierpieniem posłał dobroć