Historię o Królowej Polski, żonie Jana III Sobieskiego Marii Kazimierze d’Arquien, Marysieńce, opowiedziała mi mama. Rzecz miała mieć miejsce na ulicy Miodowej w Warszawie. Pewnej nocy ktoś załomotał kołatką do wrót klasztoru Ojców Kapucynów. Gdy brat furtian podbiegł czym prędzej by je otworzyć – ujrzał trumnę. Przy niej nie było nikogo. Po otwarciu trumny zakonnik ujrzał zmarłą niedawno Królową Marysieńkę. W jej ustach spoczywał medalion, ten sam który zmarłą wieńczył po tuż śmierci we Francji. Mama powiedziała mi wtedy – Królowa bardzo kochała Polskę, stąd jej marzeniem było tu pozostać. Ktoś spełnił jej wolę.
Marcin Bartłomiej Olszewski herbu Kościesza
2 września roku Pańskiego 2008