Panie i Panowie, drodzy goście, czcigodna rodzino, żegnamy dziś Apolonię Olszewską z domu Kanty. Czy naprawdę żegnamy? Nie. Kiedyś spotkamy się z nią na niebiańskich łąkach, bo takie jest nasze przeznaczenie. Pozostaje w naszych sercach, wspomnieniach. W rzeczach wielkich, jak malarstwo, muzyka, które dzięki talentom danym od Boga będą ją przypominać. W kolorach kwiatów i pejzaży, w dźwiękach organów ….
Przeżyła roboty w Niemczech podczas II wojny światowej. Ledwo umilkły działa frontów, biegła za aresztowanym przez NKWD ojcem, mjr AK Antonim Kanty. Okrzyk „tato, tato”, ręce skute drutem i … wiadomość o mordzie ojca, kolejny wstrząs dla 23 – letniej wtedy córki.
Mimo wielu przykrych zdarzeń, potrafiła sprostać życiu codziennemu, samotnie wychowując troje dzieci po śmierci męża Czesława. Pozostanie dla nas wzorem przekładającym wygody nad trud i powinności, jako kochająca córka, żona, mama, babcia.
Nade wszystko kochała rodzinę. Jako żona Czesława, mama Danuty, Jana, Grażyny. Z nieustannym uśmiechem, cierpliwością i zabawą wobec dzieci, wnucząt, prawnucząt. Z życzliwością dla gości w domu, znajomych.
Kiedyś, malując obrazy rzekła do mnie „Pamiętaj, aby przede wszystkim być dobrym i życzliwym wobec ludzi”. Jej mądrość, nauka w wychowaniu rodzinnym stała się drogowskazem dla kolejnych pokoleń. Dzięki Apoloni nasz świat jest dobrą drogą postępowań człowieka. Odkryliśmy także, jak można patrzeć na świat – ten stworzony przez Boga i ten zatrzymany w czasie. W jej pięknych obrazach, gdzie kwiaty jak żywe, a pejzaż gdyby mógł, zadrgał by uniesieniem wiatru. W poruszanych klawiszy organów. W zapachu ciepła i tradycji domu, także w tradycyjnej kuchni.
Kochaliście ją przez całe życie. Wiem że byłaby tym zachwycona. Pamiętacie jej niezwykłą gościnność, serdeczny uśmiech, dwa dołki (które odziedziczyłem w policzkach), wspaniałą sztukę w różnorodnych formach. Przepis na Kutię zabierze ze sobą do grobu. Babcia wspaniale potrafiła się cieszyć. Mam nadzieję że zapamiętacie ją właśnie taką. Spójrzcie na jej obrazy, muzykę i zapamiętajcie ją jako najwspanialszego człowieka o wielkim sercu.
Apolonio, nie żegnamy się … Jesteś wśród nas, duszą, wartością, sztuką… Dziś podasz ręce tacie Antoniemu i mamie Franciszce Erbetowskiej, by podążyć ku łąkom niebiańskim. Od dziś także ponownie rozstawisz sztalugę, dobierzesz farby, by kwiaty i pejzaże w niebie przenieść na płótno. By zagrać na organach chórałowi Aniołów.
Zawsze byłaś i będziesz z nami, także tu i teraz głaszcząc nas po buziach z wiecznym uśmiechem na twarzy…
Mamo, babciu, prababciu, Pani Apolonio … dziękujemy za wszystko