Wyrwana ze snu

Mimo zamknięcia rozdziału życia
Braku myśli. Wypalonej świecy uczuć
Pojawiasz się w snach. Podświadomość
Nie myślę. A jednak jesteś w pobliżu

Mieszkanie. Rozmowy. Łóżko i pies
Fragment życia wśród czterech ścian
Kadry kręcone przez los przypomnienia
Chwil, których nigdy nie było. Marzenia?

Wydzieram kartki ze scenariusza zdarzeń
Wycieram gumką role, sceny dialogi
Nie jestem w stanie zatrzymać snów
To złośliwość losu? Nie myślę, a jesteś

Wyrywam Cię ze snu

Powietrze

Jesteśmy powietrzem. Bez oczu, serc. Pamięci
Spakowane, w toni rzeki z napisem „przeszłość”
Nie rozmawiam, dopóki nie zapytasz. Z cierniem
Nie pomogę, dopóki nie poprosisz. Jestem przecież

Powietrzem

Nie ma uśmiechu na zawołanie. Przejścia do porządku
Świat jest już inny. Zmieniłem się. Zmieniłaś mnie ty
A zatem jest zatem tym, czym jestem. Powietrzem
Nie ma niewolników serc. Każdy ma swoją wolę

I wybór

Mój wybór pozostaw mojej osobie. I moje życie
Nie straszę. Nie kłócę się. Odchodzę w swoją stronę
Jeżeli zatem jestem kilka kroków od Ciebie. Nie kocham
Nie nienawidzę. Nic nie robię. Jestem tylko powietrzem

Milczenie

Nie odzywam się. Nie ma mnie w „waszym” świecie
Omijam wszystkie wypowiadane słowa. Jak cień
Nieobecny ciałem. Wyłączony przycisk integracji
Chcę być sam. Pośród Was. Bez śmiechu i rozmów

Chowam się głęboko wewnątrz zapomnienia
Nie ma ran, nie ma blizn. Nie ma niczego
Uśmiech dawno znikł z powierzchni twarzy
Czuję. Nie tak łatwo leczą się złamane skrzydła

Zmiany nastrojów. Każdy dzień mojego nastroju
Jak prognoza pogody. Nic do końca pewnego
Zmieniłem się. Kilka dni, kilka chwil. Inny
Nie patrzcie na mnie. Podnoszę złamane skrzydła

W milczeniu

Emocja

Siedź! Czy kazałam Ci się przesuwać?
To siedź. Czemu się ode mnie odsuwasz?
Odsuwam?! To masz! Przysunę się tak blisko
Byś poczuła. Moją bliskość w emocjach

Tak. Wyładuj się. Jak chmura z piorunami
Za te wszystkie złe chwile dnia dzisiejszego
Czekam, pod kopułą deszczu emocji i słów
Z ciepłem spokoju. Tak blisko. Bardzo blisko

Myślisz że się obrażę za kamień na słowie?
Nie. Ileż to już razy trzaskałem drzwiami?
A Twój głos drgał, za szkłem pierwszych łez
Wyrzućmy z siebie wszystko. Naprzeciw

By w emocjach burzy przekutych na spokój
Pozostała cisza. Z tęczą uśmiechu na ustach
Przysuwam się. Blisko. Coraz bliżej. Uspokój się
Nie odsunę się. Chcę w takich chwilach być blisko

Blisko Ciebie

Kwiat

Czerwień na płaszczu płatków róży
Żyje, oddycha naturą w pokoju
Samotny kwiat. Już niczyj
Ma nadzieję na odnalezienie domu

Niepokój w łodydze. Oderwanej od natury
By komuś sprawić przyjemność. Szaleństwo
Za cenę wykupu, cena cierpienia
Samotny kwiat. Samotna śmierć

Jestem, na potrzeby kogoś i czegoś
Narzędzie w rękach ludzi. Wykorzystana
Nie mam światła, wody, niczego do życia
Wolno odchodzę na waszych oczach

Kwiat przechyla się wolno na bok
Nie ma szans na miłość, życie, cokolwiek
Byłam, jestem i będę kwiatem. Dla was
Dla ludzi. Dla przyjemności, cierpienia

Oddaję swoje życie, dla ludzkich ambicji

Rozmowa

Jak niewiele nam potrzeba
Zwykły stół, kawa. Oczy i usta
Świat odkrywany, słowem za słowem
Kilka lat, a jak by to było wczoraj

Ruchy ust, wspólny śmiech i treść
Zrozumienie na tych samych falach
Zegar poza linią wzroku. Bez chwili
Bo chwile są tu i teraz. Pomiędzy nami

Nie ma stołu, nie ma kawy. Nie ma czasu
Jesteśmy tylko my. Twarze w zapomnieniu
Rozmowy budzącej lata wspomnień
Niekończąca się chwila mocnych doznań

Z ruchu warg, ze śmiechu na klawisze
Dotyku palców zamieniających słowa
W najpiękniejszą między nami rzecz
Bez względu na odległość. Rozmowę

Poza światem

Milczę. Nie odbieram telefonów
Nikt nie wie gdzie jestem. Co robię
Co czuję. Jeden pokój, życie. Brak życia
Do końca życia jeden krok. Głośna muzyka
Tylko jeden utwór na uszach. Godzinami
Kilkanaście nieodebranych połączeń
Niepokój. Był człowiek. Nie ma człowieka
Pusty pokój. Walka emocji w sercu i duszy
Nikogo nie ma. Nawet nikt nie zdążyłby
Gdybym chciał odjechać z tego świata
Każdy najlepszym lekarzem siebie
Niczego nie chcę. Niczego nie oczekuję
Samotnie upadłem. Samotnie wstanę
Od czasu do czasu. Jestem
Poza światem

Akceptacja

Kochasz mnie? Nie
To ja Ci powiem jak masz mnie kochać
Każde Twe słowo rozbiorę na czynniki
Przeanalizuję bardzo dokładnie
Postawię kryteria. Wagi i cechy
Chcesz powiedzieć światu
Jak bardzo mnie kochasz?
Sprawdzę to. Nim powiesz
Miłość do akceptacji

Róża

Czerwieni kwiat na Twoim biurku
Na linii wzroku, z domysłem od kogo
Jestem w innym czasie, innym miejscu
Mimo to blisko, pamięcią, szacunkiem

Zapach kojący. Miłości. To wszystko
Co chcę Ci dać. W tej wielkiej róży
Czerwone płatki, jak serce. Płonie
Kwiat róży. Roślina? Dużo więcej

Dziękuję, że zabrałaś ją do domu
Gdy spojrzysz na nią. Będę w pobliżu
Myślami, wszystkim co można dać
W jednej wielkiej róży

Cisza

Zatrzymany ciąg wydarzeń
Wskazówki duszy milczą
Czy to akceptacja stanu rzeczy?
Czy już nienawiść? Opanowanie?
Nie ma miejsc w których przebywamy
Nie ma już ulic po których przechodzimy
Zwijany w rulon obraz przeszłości. Półka
„Nigdy więcej się nic między nami już nie stanie”
Deszcz łez studzi płomień twarzy
Nic nie stanie się już między nami. Nic
Nigdy więcej. Odbija się echem w toni duszy
Zamykam w ciszy drzwi swojego życia

„Zamknięte”