
Na początku lat 90-tych moja wiedza o kurczaku po wietnamsku sprowadzała się do wizyt z ciocią w restauracji wietnamskiej przy ul. Grójeckiej, punktów gastronomicznych na Stadionie Dziesięciolecia i wielu innych punktów, które jak grzyby po deszczu wyrosły w Warszawie (m.in. obszar Placu Konstytucji, bar „DUDU” przy ul. Marszałkowskiej, współczesny Nom Nom Viet Bistro przy ul. Szpitalnej który ewoluował od barku do naprawdę obecnie fajnego smakiem i standardem lokalu, podobnie jak restauracja Van Binh przy ul. Grójeckiej). Ale do rzeczy. Jako że kuchnia z początkowych budek, barków to kuchnia kantonalna, dostosowana do naszych podniebień, to kurczak, podobnie jak wołowina, wieprzowina zawierał się w przekazie, np. w 5 smakach, z warzywami, w sosie słodko-kwaśnym. Potem świat poszedł do przodu. Po likwidacji Stadionu Dziesięciolecia wielu ludzi z Wietnamu przeniosło się do centrum i dzielnic ościennych pokazując jeszcze szerzej kuchnię wietnamską – ku uciesze konsumentów. Tak było z lokalem przy ul. Chmielnej, obecną Bakalarską. I dlatego dzisiaj nie sajgonki, kurczak w 5 smakach, a potrawa wykraczająca poza „barki, budki” – Gà kho tộ – kurczak w sosie rybnym 🙂
Składniki:
- Kurczak (ja używam filetów).
- Sos rybny.
- Ocet ryżowy.
- Czosnek.
- Cebula.
- Świeża kolendra.
- Trawa cytrynowa.
- Papryczka chilli.
- Cukier (wolę miód).
- Limonka.
- Szczypiorek.
Sposób przygotowania:
Kurczaka myjemy pod bieżącą wodą. Osuszamy. Kroimy na mniejsze kawałki, wkładamy do naczynia. Kroimy cebulę i czosnek na małe kawałki. Dodajemy do kurczaka, jak również sos rybny (ja jeszcze dodaję sos ostrygowy), cukier (miód) i sok z limonki. Wszystko razem mieszamy – odstawiamy do zamarynowania (m.in. 30 minut, można oczywiście dłużej). Na patelnię wylewamy odrobinę wody, wsypujemy cukier (miód) celem doprowadzenia go karmelizacji (mieszając rozpuści się (a woda odparuje) tworząc złotawą masę stanowiącą bazę sosu). Kurczaka oddzielamy od marynaty. Kroimy świeżą cebulę i czosnek, papryczki chilli, wrzucamy na patelnię, obsmażamy. Dodajemy sos rybny, ocet ryżowy, trawę cytrynową (ja dodaję też imbir), następnie po kilku minutach dodajemy kurczaka doprowadzając go do fajnego koloru i smaku. Potrawę wykładamy na talerz posypując zieleniną – kolendra, szczypiorek, pietruszka. W ramach dodatków – ryż, sałatka z pokrojonych pomidorów i ogórków. Smacznego 🙂