„Uśmiech” na zębach szarpiących gałąź
Rzucony kamień i nic więcej do szczęścia
Nie dziś, gdy leżysz w oczekiwaniu
Na ciemny powóz ostatniej z dróg
Skomlisz, płaczemy razem, tak trudno
Oddalić się w inne strony świata
Pędzący pociąg, gdy wracam z pracy
Od kilku godzin pustka
Nie mogę spojrzeć w oczy Twej matce
Śpi na Twym grobie, szuka Cię osowiała
Ty już w podziemiach dalekiej podróży
Starość. Twoja „psia”, ludzka
Koniec w jednym miejscu
Biegnij do Krain smacznych kości
Gałęzi, kamieni rzucanych w Niebiosach
By znów zawitał „uśmiech” na pysku
Dusza żyje i nic więcej do szczęścia