Głazy pod lasem. Krew zastygła w trawie
Zniczem słońce, nad twarzami nieruchomych
Bez sztandarów, fanfar, werbli. Spoczywają
Ludzie, którzy stali się żołnierzami
Krzyki, płacz za drzwiami stodoły
Ból paznokci wyrwanych, nogi od stołka
Ogień nienawiści do tego, co tutejsze
Ziemię spalisz, ludzi, narodu nie złamiesz
Kwiat mundurów feldgrau, gwiazd czerwonych
Orłów, które na wschodzie zgubiły swą koronę
Na ziemi. Bliżej Boga i rachunku sumienia
„Gott mit uns”? Miejcie Boga w sercu
Wiatr nuci pieśni z ognisk między drzewami
Głaszcząc głazy bez nazwisk, stopni, patosu
Pseudonimy. Kto wiedział z rodziny,
Ten wie … do dzisiaj … pamięć pozostaje.
dziadkowi Czesławowi Olszewskiemu, żołnierzowi NSZ, wiersz ten dedykuję ….