Poduszka

Chłód bieli poduszek na rękach drzew
Na brzuchach, nogach, zieleni dywanie
Zrzucone, jak wcześniej łzy deszczu. I dech.
Wiatru, którego tak przenikanie
Mrozi nas. Czy to niemoc w spaniu?
Czy sen niespokojny kogoś na górze
W granacie schodów, latarni księżyca
Gdzie w toni chmur poduszki różne
A spadek smuci lub tęczą zachwyca
Nastrojów grzmotem, humorem błyskawic
Ciepłem łez ze wzruszenia utkanych
Gdy śpisz, niebo milczy. Biel kołdry tylko
Wraz z niepokojem, puch zimy i deszcze
W zależności od ducha nastroju
Nie mogę zasnąć. A w rękach ręce
Drzew, co ukoją płomieniem
Światło na szybie. Płomień z komina
Topią się resztki poduszek drżeniem
Każdy z nas w różnych nastrojach zmian
Gdy źle, tak między nami. Pokażmy
Na górze, na dole. Nieważne gdzie
Gdzie związek wnętrza z poduszkami