Nie jesteś sama. Od początku tej ziemi
Podążam za Tobą w cieniu. Wedle życzenia
Nie ma trudności nie ma łez, zwątpienia.
Są skrzydła, mocno wyciągnięta dłoń
I uśmiech
Nie wiesz, czy masz czas. Czy chcą Cię tutaj
Nieważnie. Nie jesteś sama. Ukryta w cieple rąk
Schowana w kołdrze ramion, zdarzeń, przypadków
Jestem. Od dnia do nocy. Z worami na oczach
By być na dobre i złe
Ocieram trwogę, niepewność i łzy z Twoich oczu
Na tej wyspie jest gość i gospodarz. Witaj na ziemi
Ten sam barszcz, gołąbki, uzvar. Jak w domu
Ciepło rąk Ukrainy w Warszawie. Ogień troski
Dla Ciebie
Cokolwiek. Gdziekolwiek. Obiecałem sobie w duszy
Jestem słońcem i księżycem. Tęczą i deszczem
Pomagam jak mogę. Tak po prostu, jak człowiek
Masz, czego potrzebujesz. Po to jestem w tym miejscu
Daj mi uśmiech księżyca, odbity blaskiem w Dnieprze
Daj mi swój uśmiech. Daj mi uśmiech z Zaporoża