W dniu 1 kwietnia 2014 r., o godz. 14.00 odszedł do domu Pana, ojciec mój, Jan Olszewski. Z uśmiechem i historią, dobrą książką, z sympatią do sztuki (m.in. teatru), sportu (były zawodnik klubu Mazur Ełk w boksie), jazdy konnej, rodzinnej genealogii, z szacunkiem do ludzi. Nauczyłeś mnie historii, życia, walki, spokoju. Wszystkiego, czego mogłeś. Teraz konno będziesz pokonywał niebiańskie przestworza. Dostałeś imię po bracie swojego taty – Janie Olszewskim, zw. Katyńskim (zam. w kwietniu 1940 r., w Twerze). Imię Jan towarzyszy rodzinie od wieków. Imię Jan, z szacunku wobec Ciebie, jako mojego ojca osoby ma również mój syn – Jan Marcin Olszewski. Z kontynuacją przekazanych przez Ciebie wartości. DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO, TATO ….
MOWA POŻEGNALNA NA POGRZEBIE TATY
Moi drodzy, żegnamy dziś Jana Olszewskiego, syna Apolonii i Czesława, naszego ojca, brata, wujka, kolegę. Pisząc ten tekst po północy przed pogrzebem, będąc już mocno zmęczonym, przypomniała mi się scena z naszego wspólnego życia, gdy po nocnej jeździe z Warszawy, krótkim śnie, ujrzałem poranek na Mazurach w Klusach /Orzysza – miejscu urodzenia taty. Wtedy też byliśmy zmęczeni. Sama radość dotarcia do początku życia ojca, dla mnie jako chcącego poznać, dla niego chcącego pokazać była czymś wielkim.
Początek życia z Twoich opowieści. Wiele scen. Biegnący sąsiedzi do Apolonii i Czesława „bo mały Janek się topi w jeziorze”. Zadowolenie Twej mamy a mojej babci, z uwagi na wielki talent i dobrze zapowiadającą się karierę bokserską w klubie Mazur Ełk. Miałeś serce do walki o życie, brałeś je takim, jakie w danym momencie dał Ci los.
Przemierzając tereny Ełku, Łomży wsłuchując się w Twe relacje odnotowałem w myślach fakt główny. Bardzo kochałeś swoją rodzinę. Do końca. Od zawsze pomocny rodzicom, Apolonii, Czesławowi. Z wielu naszych wspólnych rozmów płynie wielka miłość do sióstr – Danuty i Grażyny. Od małego trzymaliście się razem, w dobrych i złych chwilach. Kochany brat.
Dzięki swemu ojcu, Czesławowi „zaraziłeś się” miłością do gniazd naszych rodzin, obecnych także tu i teraz. Zawsze śmiałeś się ze mnie ze dzwonię na Podlasie „iż będę”. Ty jechałeś i byłeś. Zawsze lubiany, zawsze z przygodami. Gdy miałem 10 lat zaraziłeś mnie tym samym. Szacunkiem do rodziny. Wartością poznawczą. Nieważnie gdzie jesteśmy. Ważne skąd pochodzimy. To jest dla mnie święte.
Jako mały dzieciak zadałem Ci w domu pytanie „co czytasz”? I zaczęła się przygoda z historią. Dzięki Tobie już w 7 roku życia w 1983 r. przed szkołą wiedziałem o Katyniu. Godzinami słuchałem Twych opowieści o pradziadku, majorze AK Antonim Kanty, braciach dziadka służących w 2 Pułku Ułanów Grochowskich im. Generała Józefa Dwernickiego, czy partyzanckiej służbie dziadka Czesława w Narodowych Siłach Zbrojnych. Byłeś kopalnią wiedzy. Przede wszystkim powtarzałeś iż aby zrozumieć historię, trzeba sięgać do genezy, analizować okres publikacji, wyciągać wnioski. To kolejny przykład przełożenia pasji – tym razem do historii, książek z ojca na syna. Nauczyłeś mnie jak patrzeć na świat historii, jak go rozumieć. Dostałeś imię po bracie ojca – Janie Olszewskim zwanym Katyńskim zamordowanym przez Rosjan w kwietniu 1940 r. w Twerze. Od imienia do historii.
Poczucie humoru. Czasami mówiłeś tak, iż trudno było uwierzyć, czy to prawda i łatwo było się nabrać. Często śmialiśmy się do rozpuku z różnych sytuacji. Oczywiście, że nie o wszystkich opowiem, bo zostawiliśmy to tylko dla siebie. Do każdego z uśmiechem, żartem, pomocą. Miałeś wielkie serce i dobroć wobec ludzi, także nieznajomych.
Nie płaczę, bo wiem że Tego byś nie chciał. Byłeś bardzo wrażliwym człowiekiem, jednocześnie jeżeli taka była potrzeba twardo pochodząc do pewnych spraw. Jak smakuje życie, tak smakuje życie. Pokazywałeś je nam takie jakie jest, nazywając rzeczy po imieniu.
Dzisiaj żegnamy Cię ku tej ostatniej z dróg. Odchodzisz ku spotkaniu z rodzicami: Apolonią, Czesławem, jak również Twoimi bezpośrednimi przodkami w osobach m.in. Teofila i Walerii Jamiołkowskiej, Jana i Reginy Śleszyńskiej, Józefa i Gertrudy Modzelewskiej, Franciszka i Elżbiety Kruszewskiej, Wojciecha i Marcyanny Janiszewskiej, jak również protoplasty rodu Olszewskich, rycerza Włosta z Maruszyna założyciela Olszewa Przyborowa.
Bierz konia, jak zwykle ściśnij udami i jedź ku niebieskim przestworzom, korzystaj z niebiańskich bibliotek i ksiąg historycznych.
Nigdy już nie pojawi się na naszej rodzinnej ziemi tak wspaniały człowiek jak ty. Dzisiaj żegnamy Cię, ale kiedyś będziemy znów będziemy razem. Kiedy patrzę na swego syna a twego wnuka Jana Marcina Olszewskiego – nawet nie masz pojęcia jak się cieszę iż mam Jana na ziemi. Naznaczyłeś go w ostatnich rozmowach na swego następcę – niech się stanie zgodnie z Twoją wolą, sam podjąłeś decyzję w oparciu o obserwacje.
Żegnaj ojcze, bracie, wujku, kolego. Przede wszystkim wspaniały człowieku. JANIE, KOCHAMY CIĘ I NIGDY NIE ZAPOMNIMY.